Miłość św. Klary do Jezusa Ukrzyżowanego
Umiłowanie Chrystusa Ukrzyżowanego połączyło duchową drogę św. Franciszka i św. Klary. Kiedy w 1224 roku, święty Franciszek otrzymał stygmaty, święta Klara zapadła na ciężką chorobę, spowodowaną surowym trybem życia, pełnym postów i umartwień. Choć obłożnie chora, pozostawała pełna radości i wiary, dając świadectwo ufnej modlitwy i miłości do Jezusa Chrystusa. Szczególne uczucie miłości, którym darzyła Klara Chrystusa Ukrzyżowanego miało swój początek już w przykładzie jej matki, która oczekując narodzin Klary właśnie do Jezusa Ukrzyżowanego kierowała swoją modlitwę, prosząc o ochronę przed powikłaniami porodu. Miłość Klary do Ukrzyżowanego znaczyła kolejne etapy jej życia, począwszy od pamiętnego wieczoru Niedzieli Palmowej, kiedy opuszczając swój dom zgodnie ze słowami św. Franciszka „zamieniła radość świata na opłakiwanie Męki Pańskiej”. Klara głęboko wnikała w Mekę Jezusa i tego samego uczyła swoje Siostry. S. Benwenuta zeznając w procesie kanonizacyjnym mówiła, że Klara uczyła je kochać Boga ponad wszystko i kształciła je w tym, jak zawsze mieć w swej pamięci mękę Pańską. Również najmłodsze Siostry zachęcała do płakania nad Chrystusem Ukrzyżowanym. Klara dzieliła się z Siostrami tym, co było w jej sercu, a nosiła w nim nieustannie myśl o bolesnej męce i śmierci Umiłowanego. Pragnęła być z Nim na Krzyżu, a ból z powodu cierpień Chrystusa głęboko przenikał jej duszę. To dlatego podczas Seksty i Nony czyli w godzinach męki, śmierci i pogrzebu Jezusa Klara szczególnie głęboko współcierpiała z Jezusem i razem z Nim składała siebie na ofiarę. Jej modlitwa i pełna współczucia łączność się z Ukrzyżowanym musiała mieć niezwykle skuteczną moc apostolską. Klara razem z Chrystusem dźwigała upadające członki Kościoła tak skutecznie, że wywoływało to szczególną złość szatana, który pewnego razu, gdy modliła się czasie Nony, uderzył ją w twarz, tak ,że oko zaszło jej krwią, a policzek zsiniał.
Rozmyślanie o Chrystusie Ukrzyżowanym nie ograniczało się u Klary jedynie do Jego cierpień. Klara patrzyła na Chrystusa jako Zbawiciela i Odkupiciela, który podjął mękę Krzyża, aby nas wyrwać z mocy księcia ciemności , wyzwolić z grzechu i pojednać nas z Ojcem. Klara nosiła też w sercu głębokie pragnienie jak największego zjednoczenia z Ukrzyżowanym, które On sam spełnił w Wielki Piątek. Jak zapisał br. Tomasz z Celano , gdy nadszedł dzień najświętszej Wieczerzy, kiedy zbliżał się czas agonii Pana, Klara smutna i udręczona towarzyszyła Panu na modlitwie, a zagłębiając się krok po kroku w każdy etap Jego Męki, upadła na łóżko i pozostawała jakby nieprzytomna przez całą noc i cały następny dzień. Potem zaś wyznała, że Pan udzielił jej daru, którego od dawna pragnęła.
Tym czym żyła Klara dzieliła się ze swoimi Siostrami. W jednym ze swoich listów pisała: „Zobacz, że On dla ciebie uczynił się przedmiotem wzgardy, i naśladuj Jego przykład, dla Jego miłości wystawiając się na wzgardę tego świata. Twój Oblubieniec, najpiękniejszy z synów ludzkich dla twego zbawienia stał się najlichszym z ludzi, został wzgardzony i bity, na całym ciele wieloma plagami biczowany, a wreszcie starty męką konania na krzyżu! Wpatruj się w Niego, rozważaj, kontempluj i pragnij Go naśladować! Jeśli z Nim będziesz cierpieć, z Nim też będziesz królować, jeśli z Nim będziesz płakać, z Nim też będziesz się radować; jeśli razem z Nim będziesz umierać na krzyżu utrapienia, posiądziesz też razem z Nim mieszkanie w niebie”.
Klara przekroczyła próg klasztoru, mając zaledwie 18 lat. Zmarła w wieku 59 lat, po życiu wypełnionym cierpieniami, intensywną modlitwą, niedostatkiem i pokutą. Żarliwe pragnienie Chrystusa ukrzyżowanego nigdy jej nie ciążyło, przy końcu swoich dni powiedziała bowiem do brata Rainaldo, który opiekował się nią w długim męczeństwie ciężkiej choroby: „Bracie najdroższy, od kiedy poznałam łaskę Pana mojego, Jezusa Chrystusa za pośrednictwem Jego sługi Franciszka, żaden trud nie był mi uciążliwy, żadna pokuta ciężka, żadna choroba bolesna!”.
Ukrzyżowany Chrystus odwzajemniał miłość, jaką Klara miała ku Niemu i daj jej moc dokonywania cudów przez uczynienie znaku Krzyża. W piękny sposób br. Tomasz z Celano odczytał ten szczególny dar Klary; „Drzewo Krzyża, które wewnątrz swoimi owocami karmiło jej duszę, na zewnątrz swoimi liśćmi służyło jako lekarstwo, bowiem kiedy Klara znaczyła chorych znakiem życiodajnego Krzyża, cudownie oddalała od nich choroby”.
Wpatrując się w przykład św. Klary, prośmy Ją, aby i nam wypraszała żarliwą miłość do Jezusa Ukrzyżowanego, aby uczyła nas nieustannie nosić w sercu pamięć o Jego Męce i z wiarą czerpać moc z Krzyża Chrystusa.