Pielgrzymi nadziei – bł. Salomea
W Jubileuszowym Roku 2025 r., którego głównym przesłaniem są słowa św. Pawła Apostoła „Nadzieja zawieść nie może” patrzymy na życie naszej bł. Matki Salomei, na świadectwo jej wiary, miłości ku Chrystusowi i nadziei, która wytrwale prowadziła ją przez różne wydarzenia do ostatecznego celu, do Nieba. Zaproszeni przez Papieża Franciszka do odkrycia i pogłębienia chrześcijańskiej nadziei spróbujmy popatrzeć w jaki sposób bł. M. Salomea żyła nadzieją i jak potrafiła doskonalić ją w kolejnych wydarzeniach życia.
Salomea urodzona w książęcej piastowskiej rodzinie, otrzymała dar chrześcijańskiej wiary, dar który od najmłodszych lat był pielęgnowany i rozwijany dzięki jej Matce Grzymisławie. To ona troszczyła się o wychowanie córki, przekazując jej świadectwo żywej wiary w Chrystusa i miłości do Maryi. Grzymisława wiedziała, że Salomeę jako córkę książęcą czekają wyzwania związane z układami politycznymi, które będą wyznaczały kolejne etapy jej życia, dlatego przekazała jej najcenniejsze skarby: żywą wiarę, nadzieję i miłość. Już we wczesnym dzieciństwie Bóg wzbudził w sercu małej Salomei pragnienie poświęcenia się Jemu samemu, a jednocześnie postawił ją w okolicznościach, które po ludzku stawały w sprzeczności z jej głębokimi pragnieniami. Wiemy, że już jako mała dziewczynka została poślubiona królewiczowi Kolomanowi i mając zaledwie kilka lat musiała pozostawić rodzinny kraj, swoich Rodziców i rozpocząć życie w nieznanym narodzie. Zapewne bardzo tęskniła za polskim krajem, za bliskimi i mimo wszystko zachowała w sercu nadzieję, że Bóg spełni pragnienia, które sam zaszczepił w jej czystym sercu.
Jesienią 1219 roku młoda para królewska Koloman i Salomea objęli tron w Haliczu. Jednak ich panowanie od początku zagrożone zakończyło się po dwóch latach oblężeniem ze strony księcia Mścisława i uwięzieniem Kolomana i Salomei. Trwająca około dwóch lat niewola była nich wielką próbą, którą Bóg wpisał w ich młode życie. Dla Salomei musiała to być wymagająca szkoła doskonalenia nadziei. Papież Franciszek w Jubileuszowej Bulii opisał nadzieję jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet jeśli nie wiemy, co przyniesie ze sobą jutro. Niewątpliwie to właśnie doświadczenie było udziałem Salomei. Uwięziona nie wiedziała co przyniesie kolejny dzień, ale pragnęła i oczekiwała Bożej pomocy, pokładając nadzieję nie tyle w układach politycznych, co w Bogu, którego kochała, i którego miłości była pewna. Nadzieja bowiem, jak pokazuje nam Papież Franciszek, rodzi się w istocie z miłości i opiera się na miłości, która wypływa z Serca Jezusa. Nadzieja chrześcijańska nie zwodzi ani nie rozczarowuje, ponieważ opiera się na pewności, że nic i nikt nigdy nie będzie w stanie oddzielić nas od Bożej miłości: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? [...] Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.” Takie zwycięstwo było udziałem Salomei dzięki działaniu Ducha Świętego, który podtrzymywał w jej sercu nadzieję, niczym zapalaną pochodnię, która rozświetlała ciemności niewoli aż do dnia kiedy mogła wraz z Kolomanem na nowo ucieszyć się darem wolności.
Boża Opatrzność skierowała ich kroki ku południowym Słowianom , gdzie po objęciu rządów przez 15 lat z dużym zaangażowaniem zabiegali o rozwój i umocnienie wiary chrześcijańskiej. Wkrótce jednak Salomeę czekała nowa próba - najazd Tatarów, który zakończył się śmiercią Kolomana w bitwie pod Sayo. Strata tak bliskiej osoby musiała być bolesna dla Salomei. Z powodu zawieruchy tatarskiej prawdopodobnie nie mogła być nawet na pogrzebie Kolomana. W modlitwie jednak pomimo łez zachowała nadzieję życia wiecznego, którą czerpała z krzyża i zmartwychwstania Chrystusa. Bo to właśnie Chrystus, który umarł i zmartwychwstał był prawdziwym źródłem jej żywej nadziei. Salomea wiedziała, że za progiem śmierci jest życie wieczne, które polega na pełnej komunii z Bogiem i na uczestnictwie w jego nieskończonej miłości. W ten sposób śmierć Kolomana stała się dla Salomei szczególna okolicznością, w której wzrastała w głębokiej nadziei życia wiecznego.
Papież Franciszek w swojej Bulli wskazał też, że życie nadzieją prowadzi do rozwoju cnoty cierpliwości. Również w życiu naszej Błogosławionej Matki możemy zauważyć to ścisłe powiązanie nadziei i cierpliwości. Salomea przez długie lata cierpliwie trwała w oczekiwaniu spełnienia pragnienia całkowitego oddania się Bogu , które nosiła w swym wnętrzu już od wczesnego dzieciństwa. I Bóg zrealizował je w swoim czasie. Po śmierci Kolomana otwarła się dla Salomei droga do poświęcenia się bez reszty umiłowanemu Bogu.
Na koniec trzeba dodać, że dużą pomocą w doskonaleniu nadziei była dla Salomei więź z Maryją pielęgnowana od dzieciństwa. W wydarzeniach życia Matka Boża przychodziła Salomei z pomocą, wspierała i zapraszała do ufności i do zachowania nadziei. Hagiosorotissa, orędująca u Syna, nie zawiodła jej nadziei i razem z Chrystusem wyszła na spotkanie Salomei, gdy ta przekraczała próg życia wiecznego, którego nadzieję zachowała w swym sercu przez całe życie.
Prośmy dziś błogosławioną Salomeę, aby pomogła nam na nowo odkryć dar ufnej nadziei, która rodzi cierpliwość, a jednocześnie owocuje radością i czerpie siłę z miłości Jezusa, który nas pierwszy umiłował.
„O Nadziejo Salomeo, do Ciebie się garnących
usłysz pienia słysz westchnienia córek Tobie służących.
Matko Droga daj nam Boga, z łaską swą obecnego .
Twe przyczyny nasze winy niech u Boga jednają,
w swej potrzebie niech od Ciebie wszyscy ratunek mają.
Amen.”