Ja Jestem zmartwychwstanie i życie, kto we Mnie wierzy, nie umrze, ale będzie żył – mówi Jezus do Marty w Betanii, przed wskrzeszeniem Łazarza. Te same słowa kieruje do każdego z nas. On jest życiem, jest Panem życia. Wobec tego nie musimy i nawet nie powinniśmy się lękać śmierci. W rzeczywistości i w ujęciu eschatologicznym śmierć jest skutkiem grzechu, a więc nie żyje ten, kto trwa w niewierności Bogu, kto zaprzecza Jego dobroci i mocy. Natomiast śmierć fizyczna to (jak uczy Katechizm) oddzielenie duszy od ciała: Dzięki Chrystusowi śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk (Flp l, 21). Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy (2 Tm 2, 11).
Istotna nowość śmierci chrześcijańskiej polega na tym, że przez chrzest chrześcijanin już w sposób sakramentalny "umarł z Chrystusem", by żyć nowym życiem. Jeżeli umieramy w łasce Chrystusa, przez śmierć fizyczną wypełnia się to "umieranie z Chrystusem" i dopełnia w ten sposób nasze wszczepienie w Niego w Jego akcie odkupieńczym: Wolę umrzeć w Chrystusie Jezusie, niż panować nad całą ziemią. Szukam Tego, który za nas umarł; pragnę Tego, który dla nas zmartwychwstał. I oto bliskie jest moje narodzenie... Pozwólcie chłonąć światło nieskalane. Gdy je osiągnę, będę pełnym człowiekiem – pisze Ignacy Antiocheński do gminy chrześcijańskiej, przestrzegając tych, którzy go szczególnie miłują, aby nie starali się ocalić go przed śmiercią męczeńską.
Jezus obdarza nas prawdziwym życiem, nie życiem ziemskim, które jest krótkie i napełnione trudami, ale życiem bez końca, abyśmy mogli z Nim rozkoszować się prawdziwym bytowaniem, wielbić Go, cieszyć się Jego miłością, mocą, światłem i pokojem. Mimo naszych grzechów, słabości i zaniedbań On nie cofa swej obietnicy. Przeciwnie, potwierdza ją w każdym czasie: Oto jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. A jeśli On z nami, Pan dający życie i będący sam ŻYCIEM, to czy warto bać się śmierci?